Na poziom, na który inni biegacze muszą wspinać się latami – ona, debiutantka, niespodziewanie wskoczyła od razu. Gdy odkryła w sobie tę „bożą iskrę”, całkowicie zatraciła się w bieganiu. Teraz, zaledwie rok później, skromna i radosna dziewczyna z podbocheńskiej Jodłówki ma szansę zostać „ambasadorem” znanej sportowej marki ASICS.
Beata ma 23 lata. Urodę oraz figurę modelki. Wydaje się być delikatna i eteryczna, ale w tej niepozornej dziewczynie drzemią duże pokłady energii, siły i bardzo zaraźliwego optymizmu. Ma przydomek „Gazela”, chociaż po jednym z sukcesów mocno zaangażowana w kibicowanie rodzina przyjmowała ją w domu wielkim billboardem „Witaj gepardzie!”.
Studiuje na Wydziale Inżynierii Lądowej (kierunek Transport) Politechniki Krakowskiej. Zaczęła biegać z początkiem 2015 roku – tak po prostu: żeby polepszyć swoją kondycję i lepiej czuć się we własnej skórze. – Nikt nie ostrzegł mnie, że zakocham się w bieganiu i moje życie obróci się o 180 stopni! A stało się to zaledwie kilka tygodni później, dokładnie 22 marca 2015 roku.
Debiut i odkrycie talentu
Tego dnia Beata zadebiutowała w prawdziwych zawodach – i to od razu w półmaratonie (21km97,5m). Po niespełna 3 miesiącach zabawy w ten sport! Dziś śmieje się z tego: – Szczerze… to nie miałam pojęcia co robię… Ale od razu dodaje: – Moim celem było przekroczenie linii mety, zanim zamkną trasę. Nigdy wcześniej nie robiłam rozbiegań dłuższych, niż 15 kilometrów, dlatego też stres, jaki mi towarzyszył był nie do opisania. Lekki kryzys przyszedł na 18 km, ale wiedziałam, że nie mogę się poddać, nie teraz. Biegłam nie tylko dla siebie, chciałam pokazać mojej ciężko chorej mamie, że jeżeli ja dam radę to z nią będzie podobnie! Wbiegając na metę łzy same ciekły mi po policzku… – opowiada.
A na tej mecie zewsząd sypały się gratulacje i wyrazy podziwu, chociaż Beata jeszcze nie do końca rozumiała dlaczego. Okazało się, że w klasyfikacji kobiet debiutantka zajęła 15. miejsce z czasem – uwaga! – 1h30min30sekund! Skala osiągnięcia dotarła do niej dopiero wtedy, gdy otrzymała propozycję współpracy od profesjonalnego trenera.
Rozwój
Tak też rozpoczęło się szlifowanie odkrytego talentu, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Pierwszy maraton (42km195m) pobiegła po pięciu miesiącach od debiutanckiego występu. I znów – celem startu w 33. PKO Wrocław Maraton było osiągnięcie linii mety, a udało się wywalczyć dużo więcej. Uzyskany czas – 03h:08m:58s był najlepszą motywacją do dalszego rozwoju.
Pod okiem trenera Bartosza Stajniaka forma „Gepardzicy z Jodłówki” zwyżkuje. W tegorocznym półmaratonie Marzanny w Krakowie, który stanowił (dopiero!) jej pierwszą rocznicę startów w zawodach biegowych – uzyskała drugie miejsce w swojej klasie startowej, oraz trzecie w kategorii OPEN!
Rodzina kibicuje
W szkole nie biegała, nie brała udziału w żadnych zawodach, wręcz stroniła od sportu. A tu taki potencjał! Jego niepodziewane odkrycie zadziałało także na jej najbliższych. Młoda biegaczka nie kryje wzruszenia mówiąc o ogromnym wsparciu ze strony rodziny. Przywołuje przykład zeszłorocznego Biegu Majora Bacy w Chodenicach. – Zaskoczyli mnie, obstawili całą trasę i zapewnili mi niezwykły doping – śmieje się na samo wspomnienie. I zaraz dorzuca: – Ktokolwiek nas odwiedza w domu, tata prezentuje mu wszystkie moje puchary i dyplomy. Taki jest ze mnie dumny!
Niezależnie od wyników sportowych Beata czuje się wygrana, bo w bieganiu odnalazła swój żywioł. Gdy o nim mówi cała wprost promienieje. „Talent”? „Potencjał”? 23-latce komplementy nie uderzają do głowy. Dzieli się z nami „sekretem” udanych startów: na kolację, dzień przed zawodami – obowiązkowo musi być makaron, a przed biegiem – pszenna bułka z masłem orzechowym i bananem.
Chce być FrontRunnerem
Beata ma szansę na dostanie się do drużyny sportowej „ASICS Frontrunner” – prestiżowej grupy biegaczy startujących w barwach tej bardzo znanej marki sportowej. Od kilku tygodni, w drugiej rundzie rywalizuje z dwiema innymi finalistkami rekrutacji. Przynależność do drużyny otwiera możliwość korzystania z pełnej gamy profesjonalnego sprzętu od sponsora, ale też startów – w tym międzynarodowych.
Batalia o bycie Front Runnerem na razie skupia się na aktywności na portalach społecznościowych, ale najważniejszy będzie udział w zaplanowanym na 24 kwietnia Orlen Warsaw Marathon, w którym to dziewczyny muszą poprawić swoje życiówki na dystansie 10km lub dystansie maratońskim.
W Jodłówce pewnie już szaleją z emocji. My też trzymamy kciuki!